Jakoś ostatnio też do mnie nie dotarły żadne "och i achy"...no cóż...
Zawsze wysyłam kołderkę z żółtą kartką (potwierdzenie odbioru) Wraca to do mnie, podpisana najczęściej przez matkę dziecka. Dotarła, tyle wiem...
Czasem przykro, że niekt się nie pofatyguje by chociaż wysłać SMSa
Kiedyś to było fajniej. Mamy telefonowały, porozmawiały, dziękowały... Ale tłumaczę sobie, "może coś się dzieje w rodzinie, zapomniały, odłożyły podziękowania na później... a później... im dłużej później tym bardziej już nie chce się dzwonić
Ech... nie dla splendoru te kołderki szyję. Mnie cieszy nasza "zabawa" w szycie i jest dobrze.